Słuchawki bezprzewodowe to widok bardzo powszechny. Coraz częściej sięgamy po tego typu rozwiązania, przede wszystkim ze względu na komfort i wygodę. Brak poplątanych kabli oraz możliwość niezależnego słuchania to pozytywne akcenty, za które jesteśmy w stanie zapłacić każde pieniądze. Czy dokładnie tak samo będzie w przypadku słuchawek Dopamine Pro od polskiego producenta Audictus? Zapraszam na recenzję.
Specyfikacja techniczna Audictus Dopamine Pro:
Parametr | Dopamine Pro |
Pasmo przenoszenia | 20 – 20k HZ |
Dynamika przetworników | 90 dB |
Impedancja | 32 Ω |
Mikrofon | Wbudowany |
Materiał | ABS | Aluminium |
Łączność | Bluetooth 5.1 |
Zasięg działania | Do 15 metrów |
Czas pracy | Do 16 godzin przy wykorzystaniu etui |
Złącze | USB-C (ładowanie) |
Jak wygląda pudełko?
Audictus potrafi zaskoczyć, a takie zaskoczenie mamy już przy pierwszym kontakcie z pudełkiem, oczywiście pozytywne. Małe, zgrabne opakowanie, które otwiera się nieco inaczej niż standardowe kartony. Trzyma się bowiem na magnes przyczepiony do frontowej klapy. Na przodzie znajdziemy informacje o producencie, jak i o samym produkcie - logo marki, zdjęcie oraz nazwa modelu, a także wykaz najważniejszych funkcji słuchawek.
Z tyłu z kolei przeczytamy krótką specyfikację urządzenia. Tuż po otwarciu pudełeczka ujrzymy wypełnienie w postaci gąbki, które oprócz walorów estetycznych pełni także rolę zabezpieczającą etui ze słuchawkami w transporcie.
Cała zawartość opakowania, poza tytułowymi słuchawkami, skrywa dodatkowo kabel zasilający zakończony złączem USB typu C, wymienne gumki douszne w różnych rozmiarach oraz instrukcję obsługi, która może pomóc w początkowych zabawach z nowym produktem.
Wygląd i budowa
Etui na słuchawki Audictus Dopamine Pro to także stacja ładująca. Wykonane jest z czarnego plastiku, który wygląda ładnie i wydaje się być solidny, choć ze skłonnością do pozostawiania plam po kontakcie z palcami. Wieczko otwiera się z łatwością, jednak bez obaw - samoczynnie na pewno się nie otworzy, jest trzymane na solidnych magnesach.
Pudełeczko na słuchawki jest bardzo kompaktowe. To dość ważne, ponieważ jeśli mówimy o mobilności związanej z bezprzewodowym urządzeniem - musimy mieć możliwość schowania go dosłownie wszędzie. Na froncie znajdziemy logo producenta, natomiast z tyłu wejście USB-C na przewód zasilający oraz małą diodę świecącą w trzech kolorach (niebieski, zielony oraz czerwony), która informuje nas o stanie akumulatora.
Wnętrze wykonane jest z aluminium, które jest jednocześnie powerbankiem naszych słuchawek TWS. W środku, tuż pod wieczkiem, znajdują się oznaczenia L i R, aby dobrze dopasować słuchawki do stacji ładującej - choć w zasadzie nie będą pasować w żadnej innej konfiguracji. Próżno doszukiwać się informacji o pojemności wbudowanego akumulatora, jednak notka od producenta o łącznym czasie pracy wynoszącym do 16 godzin daje mały obraz tego, jak długo cały nasz zestaw wytrzyma na jednym ładowaniu.
Same słuchawki - jak czytamy na stronie producenta - są z materiałów takich jak aluminium oraz ABS (tworzywa sztucznego). Jakość wykonania stoi na bardzo dobrym poziomie. Są bardzo zgrabne i lekkie, a to dość ważne, kiedy na jednym ładowaniu możemy mieć je w uszach przez około 4 godziny. Przy spodzie znajdziemy ponownie oznaczenia L i R oraz wbudowany mikrofon, dzięki któremu porozmawiamy z kimś właśnie za pomocą słuchawek.
No dobrze, a jak sterujemy tymi słuchawkami? Dopamine Pro posiadają specjalny przycisk/czujnik na zewnętrznej części obudowy. Kilka podstawowych funkcji, takich jak pauza czy następny utwór, uruchamiamy poprzez przytrzymania palca na czujniku przez odpowiednio długi czas. Kiedy łączymy je po raz pierwszy, na przykład z telefonem, wystarczy przytrzymać palec przez 3 sekundy, aby najpierw sparować obie słuchawki, a następnie dzięki technologii Bluetooth 5.1 móc słuchać z nich muzyki z ulubionych odtwarzaczy lub platform streamingowych. Funkcje, którymi sterujemy dotykiem wyglądają następująco:
- 1 kliknięcie - graj / pauza / odbierz połączenie
- 2 kliknięcia - wł. / wył. funkcję ANC
- 3 kliknięcia - wywołanie asystenta głosowego
- 4 kliknięcia - tryb niskiego opóźnienia
- przytrzymanie 2 s - następny utwór / odrzuć połączenie
- przytrzymanie 10 s - włączenie / wyłączenie słuchawek
Dźwięk, funkcje i wrażenia z użytkowania
Co trzeba przyznać już na starcie - grają naprawdę dobrze. Oczywiście spodziewamy się tego po asortymencie z tej półki cenowej, jednak tutaj faktycznie cena idzie w parze z jakością. W znacznej większości słuchawki posłużą nam do odtwarzania muzyki, dużo rzadziej będziemy przez nie rozmawiać czy słuchać rozmów (np. podcastów). A jeśli mowa o muzyce - bez wątpienia znajdą sympatyków. Dźwięk, który się z nich wydobywa jest bardzo klarowny, pozbawiony dziwnych, niechcianych brzmień. Fajnie ukazane są wysokie tony i basy, które słyszane w muzyce włączonej np. z platformy YouTube grają czysto.
Na osobny akapit zasługuje tryb ANC, czyli aktywne tłumienie szumów. Jak podaje producent, pasma do -25 dB będą dzięki temu ukrywane, co przełoży się na wyciszenie niechcianych dźwięków otoczenia. Jak to wygląda w praktyce? Czy rzeczywiście działa? Może nie jest idealnie i w stu procentach nie odetniemy się od hałasu, niemniej zauważymy znaczną różnicę, kiedy aktywujemy tę funkcję. Jest to też aspekt wpływający na cenę słuchawek, a więc musi być przynajmniej przyzwoicie.
Mikrofon do rozmów telefonicznych jest z kolei dobry, ale bez szału. Mimo to zdecydowanie wystarczy, aby być słyszalnym bez zakłóceń po drugiej stronie.
Podsumowanie
Słuchawki TWS Dopamine Pro to bardzo przystępny cenowo produkt. Pewnie, że znajdziemy tańsze alternatywy, zgodzę się. Jednak mając na uwadze względy muzyczne, które powinny brać górę przy wyborze słuchawek, zwłaszcza bezprzewodowych, warto się nad nimi pochylić. Miały niedawno swoją premierę, a cena na stronie producenta wynosi 299 zł.