ropz może zarabiać mniej, ale chce wygrywać turnieje.
fot. HLTV |
Na światło dzienne wypłynęła informacja o zarobkach ropz'a w nowej drużynie - FaZe Clan. Według doniesień, Estończyk zgodził się na podpisanie kontraktu, pomimo, że stawka jest mniejsza, niż u jego poprzedniego pracodawcy. Co zatem motywowało Robina Kool'a?
Pieniądze to nie wszystko
Miał lepszą kasę w MOUZ? Miał. Wygrywał turnieje? Nie. A no właśnie. Nie zawsze patrzymy na karierę przez pryzmat zielonych dolarów. Estończyk czuł się niespełniony jako esportowiec i profesjonalny gracz z tak dużym potencjałem. Chciał udowodnić - prawdopodobnie najbardziej sobie - że potrafi jeszcze grać na najwyższym poziomie i chce dominować światową sceną CS:GO.
Teorii spiskowych jest wiele odnośnie płac w MOUZ. Jedną z nich jest nierównowaga na rynku względem reszty organizacji (płaci za dużo), a kolejna mówi o tym, że chcieli zatrzymać ropz'a przy sobie, bez względu na cenę. Tak czy inaczej Kool nie chciał się ograniczać, a ilość zarabianych pieniędzy zeszła u niego na dalszy plan.
Czy pieniądze powinny stanowić główną motywację w esporcie? Ciężkie pytanie. Na pewno warto mieć na względzie turnieje z wysokimi pulami nagród, gdzie tam faktycznie można zarobić wiele, ale tylko będąc najlepszym.
Pamiętam jak jedna z organizacji przedstawiła zawodnikom plan finansowy, według którego zarabiali pewną określoną kwotę minimalną, a pensja rosła wraz ze wzrostem osiągnięć na turniejach. Czy taki model ma prawo funkcjonować w CS:GO - lub innych grach - na dłużej?